"Komu trzy tysiące lat nie mowią nic, niech w ciemnościach niewiedzy żyje z dnia na dzień" Goethe.
Kilka słów wstępu - za punkty honoru na mojej wyprawie przyjąłem sobie to by jak najbardziej zatopić się w kulturze Egiptu. Tzn. jeść, pić, podróżować, ogólnie życ jak Egipcjanie. Ograniczenie jazdy taksówski do minimum, starałem się używać tylko transportu publicznego (metro, busy, autokary, stopy). Następnie w jedzonko starałem się zaopatrzać w takich knajpach gdzie było dużo muzułmanów. Żadnych Macow, KFC, itp. itd. Noclegi ograniczalem do skromnych hosteli, co sie stalo przeogromnym plusem. Atmosfera byla swietna a ludzie sympatyczni i skorzy do rozmow. Chodzilo o to, by odczuc jak najbardziej klimat tego kraju :)
Hurghada
Wyladowalem, zadomowilem sie w hotelu El-Arosa, 100 EP za noc (wytargowalem do 75 EP), ujdzie. Pokoj przestronny, posiadal rowniez TV i klime. Goscie hotelu korzystaja z plazy oraz basenu hotelu Geisum Village.
Hurghada to typowy resort turystyczny czyli nic ciekawego, poobijalem sie i chcialem jak najszybciej wyruszyc do Luksoru. Bilet do Luksoru kosztuje 30 EP, czas jazdy 4h. Trzeba jednak uwazac bo bus zatrzymuje sie po drugiej stronie ulicy - naprzeciw dworca autobusowego. Wyruszylem o 4 w nocy - o godzinie 8 znalazlem sie w Luksorze.